Re: Kij w mrowisko! Co się dzieje w Spółdzielni LW w Konstancinie-Jeziornie
Wysłane przez:
Bartek
(Moderator)
Data: 12 gru 2013 - 17:33:59
To może ja coś powiem.
Generalnie opłaty dużo wzrosły odkąd mieszkam na Grapie i bez urazy, zwykłego mieszkańca mało obchodzi, czy wzrosła woda, ściana czy administracja spółdzielni, liczy się, że co miesiąc płaci coraz wiecej. Bo płacić musi (albo nie, o tym za chwilę) tak czy siak, i tłumaczenie, że to nie SMLW tylko podmiot zewnętrzny, nic tu nie zmienia.
Mam sporo zastrzeżeń, jak chociażby to, że najwyraźniej za każdy remont trzeba i tak płacić (a to renowacja, a to wymiana pieca [pominę całą sprawę milczeniem, krążą o niej straszne plotki], a to dach) i zawsze jakoś to trafia w rachunek. Fundusz remontowy płacony co miesiąc nie wiem, wystarcza na grabienie liści? Osiedle jest czyste, prócz buraków, których psy srają i szczają na co popadnie, to jest nieźle.
Słabo jest z bezpieczeństwem - jak się zrobi ciepło, to menele polegują na trawce, piją albo już śpią, Straż Miejska nasza kochana albo ich nie widzi, albo jak ktoś ich wydzwoni, to troskliwie odporowadza do domu. Z policją nieco lepiej, jak już ruszą tyłek z sąsiedniej dzielnicy. Rysowanie lakieru gwoździami itp. zabawy sąsiadów na porządku dziennym, ale to już wrodzone prostactwo każdego, niezależne od spółdzielni. Jednak może przydałby się monitoring - dwie kamery na całym osiedlu i wiele rzeczy by się nagle zmieniło. Pod warunkiem, że nie wdrożonoby metod Straży Miejskiej.
I ostatni problem - wyjątkowo kiepska ściągalność długów. Są ludzie, którzy zalegają latami, o ile się orientuję, koszta wspólne za nich płacą wszycy ci, którzy są frajerami i płacą - bardziej opłaca się być mendą i nie płacić. Nie wiem, ile trzeba mieć długu, żeby zarobić jakąkolwiek karę. Chyba w tym roku jakieś jedno mieszkanie zostało zlicytowane za długi. Moja klatka jest zadłużona na jakieś 50.000, bo kilka lat sąsiad nie płacił nic, a potem... wziął i umarł. I co teraz? Kto ten dług spłaci?
To sÄ… zarzuty.
A teraz trochę marchewki - fajnie, że są remonty, fajnie, że jest czysto, nie mam za dużo zastrzeżeń do komunikacji z mieszkańcami - zwykle wszystkie informacje są kilka dni wcześniej porozklejane na osiedlu. W samej spółdzielni nie bywam, bo nie mam potrzeby.
Odnośnie kłótni o KDK.
Mieszkańcy spółdzieni za KDK płacą tak samo. Generalnie korzystamy z przedstawień na Jaworskiego, bo na inne zajęcia nie ma szans - i tak i tak nie ma miejsc. Korzyść z istnienia KDK na Grapie jest głównie taka, że w okolicach zajęć ulica Sobieskiego jest zatarasowana samochodami (pamiętam sprzed kilku lat potworne oburzenie na tym forum jakiejś użytkowniczki, że jakim prawem na chodniku słupki, to gdzie ona niby ma parkować, jak chodnik odcięty?!), ale to są detale.
Wynajmowanie gminie pomieszczeń za jakąś symboliczną kwotę nie przynosi spółdzielni ani jej członkom żadnego pożytku. Żadnego, powtarzam. Nie wiem, jaka jest zależność świetlicy środowiskowej - w tym wypadku rzeczywiście skłonny jestem twierdzić, że jej przeniesienie na drugi koniec Parku, do oddzielonej główną ulicą, oddalonej i stojącej w ciemnym i ponurym miejscu Hugonówki będzie błędem.
Spółdzielnia ma obowiązek dbać o interesy swoich członków. Jesteśmy podatnikami, płacimy gminie, nie widzę powodu, dlaczego mielibyśmy świadczyć większe usługi innym mieszkańcom niż reszta miasta.
Oczywiście, żądanie od gminy tyle, ile gmina żąda od innych podmiotów warto było przemyśleć, bo, jak widać, to ryzykowne. Ale jeśli gmina nie chce, to niech szuka innego jelenia, albo idzie na swoje. I naprawdę nie podzielam poglądu, że lepiej mieć grosze w perspektywie wielu lat, niż zaryzykować i dostać normalne pieniądze. Lokalizacja jest niezła, najwyżej wprowadzi się tam setny bank w tym mieście. Jest ich tyle, że jeden więcej nie zrobi różnicy. A może ochrona zacznie wyganiać meneli spod drzwi komendy Straży Miejskiej.
I liczę, że jeśli ten budynek zacznie zarabiać pieniądze, to mi znów nie wzrosną jakieś "inne, stałe" opłaty prócz czynszu.
Liczę też, że spółdzielnia zacznie wreszcie ściągać swoje długi. Nawet wiem, jak powinno to być robione - skutecznie.
Tyle w temacie. Nie ma dotowania społeczności za nic. Utrzymanie KDK należy do gminy, a nie do wybranej, wąskiej grupy mieszkańców.
Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.