I słusznie, po co przeszkadzasz...>
<
Moja znajoma, która chodzi do kosmetyczki na Matejki opowiadała, że gdy tylko stanie na chwilę samochód, natychmiast jak z pod ziemi pojawia się patrol w pełnym składzie (samochodem, bo jakże bez klimy
) i leca z bloczkiem mandatowym.
Znajoma opowiadała, że auto postawiła tamże (parking był zapchany) na moment, bo wpadła, by się tylko zapisać na wizytę i już czekali, w bardzo nieuprzejmy sposób pouczali - pani jest dziennikarką więc jej nie zamurowało i przypomniała państwu strażnikostwu, że są opłacani z jej podatków i choć nie spierała się co do zasadności ich racji, to sposób rozmowy był nie na miejscu.