Tomasz Zymer
Pan przewodniczący Rady (...) wyjaśniał zasady komunikacji z Warszawą. Nie mógł sobie przypomnieć co prawda, jakie konkretnie autobusy jeżdżą do tej Warszawy, a ZTM pomylił z ZGK
Dobrymi chęciami, to gorące miejsce jest wybrukowane.
Przeciętny człowiek może nie wiedzieć, ale na takim stanowisku (czy pełniąc taką funkcję) wypadałoby.
Za doktorem Jakubem Sienkiewiczem z tekstu "Piosenki dla działacza":
"powtórzysz po innych dołożysz od siebie
opowiesz o ludziach o których nic nie wiesz
(...)
cokolwiek powiesz kompletnie jest chore"
Idealnie pasuje do tego jak się zachowuje nasza władza, ta mniej i bardziej lokalna...
Tomasz Zymer
Podczas debaty młodzieżowej przedstawiciele gimnazjalistów i licealistów poruszyli przede wszystkim dwie kwestie: to, że żaden autobus nie dociera bezpośrednio do ulubionych miejsc rozrywki (Sadyba Best Mall, Galeria Mokotów), a kupno czterech biletów, by pojechać do kina, to już spory wydatek, a także - co istotne - fakt, że autobusy linii 742 w godzinach dojazdu do szkoły są często tak zapchane, że nawet nie zatrzymują się na przystankach w Kawęczynie, Słomczynie i innych miejscowościach po drodze.
Z tymi czterema biletami to chyba przesada. Są bilety okresowe (od 20 minutowych, przez dobowe, do 90 dniowych), młodzież ma 50% ulgę. Tanio (w stosunku do dochodów) nie jest, ale to jak ze wszystkim, więc nie popadajmy w skrajności, bo za darmo to nic nie ma.
Licealiści często dojeżdżają do szkół w Warszawie, czy w Piasecznie więc i tak mają bilety 30 lub 90 dniowe na wszystkie linie (nie ma już tych na jedną), albo... jeżdżą bez biletów, bo to chyba modne zachowanie wśród nastolatków wybierających się do Warszawy.
Uprzedzając, niech nikt nie myśli, że rodzice biedni i na bilet ich nie stać, bo dzieciak często ma przy sobie np. telefon o wartości co najmniej kilkuset złotych.
O bezpośrednich dojazdach pisaliśmy tu wielokrotnie. Bezpośrednio, ale do węzła przesiadkowego, bo inne rozwiązania nie mają żadnego uzasadnienia (nawet czyjaś wygoda odpada, bo kursów na linii bezpośredniej jest zwykle bardzo mało - patrz 700), ale mamy do dziś kwiatki w postaci kuriozalnej trasy linii 700.
To jakiś problem dla młodzieży przesiąść się w Wilanowie w inny autobus, czy dojechać do Metra?
Rozmawiajmy o zbyt małej ilości kursów na liniach podstawowych (podmiejskich), bo to jest problem, a nie o braku bezpośrednich połączeń do galerii czy kompleksu kinowego.
awanturnik
Dziś o około 16.30 z pętli metro wilanowska jechałem pięknym starym ikarusikiem w starym, czerwonym malowaniu
. Na szczęście okna były otwarte.
Dodam, że autobus był dość pełen ludzi.Jestem ciekaw jak wygląda kurs o 17.02. Może cykne fotki i będę namiętnie wysyłał burmistrzowi.
Odbudowa tego Ikarusa została "wyproszona", przez miłośników komunikacji, w MZA. Autobus miał być oszczędzany i przeznaczony na zabytek, jako pamiątka po ciekawych pojazdach, które woziły nas w latach '90. [
www.tvnwarszawa.pl]
Na 710 już się pojawiał i to raczej mu nie służy, a ten kto wydaje publiczne pieniądze (pośrednio także nasze, "konstancińskie" ) na taką odbudowę autobusu i później kieruje go do obsługi jednej z bardziej obciążonych linii ma ciekawe podejście do zarządzania.
Z drugiej strony możemy się czuć wyróżnieni, czym nas wozi MZA (dopóki ktoś nie postanowi się podpisać, pociąć obicia foteli itd.)
.
Zmieniany 6 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-07-03 20:52 przez czaknoris.