Artek_Bartek
M
- Chciałam Jacka zgłosić, ale potrzebna była jego akceptacja, no i się "wymigał".
Ja zupełnie nie rozumiem, po kiego grzyba jest wymagana zgoda osoby, którą ktoś zgłosić chce....czyżby jakaś nadinterpretacja ustawy o ochronie danych?
Podobnie nie rozumiem...doszukiwanie sie wszędzie spisku...i kwestionowania intencji wszelkich działań społecznych i to przez innych, którzy za społeczników sie mają...
Luuuudzie...w ten sposób bedzie jak u Kononowicza czyli...niczego nie będzie...
To jeszcze rozumiem, bo podaje się pełne dane osobowe (chronione), a ktoś może sobie nie życzyć, poza tym jeśli ktoś działa z potrzeby serca, to mu może nie zależeć na zaszczytach, a na dodatek jego/ jej działalność może wywoływać kąśliwe komentarze (ze strony zazdrośników, którzy wolą siedzieć na d. i klepać w klawisze).
Natomiast nie rozumiem, że szacowna kapituła nie wzywa osób zgłoszonych, by osobiście zapoznać się z wszystkimi ich dokonaniami i motywacją. Osoba zgłaszająca może nie wiedzieć o wszystkich dokonaniach kandydata.
Takie przesłuchanie byłoby formą zauważenia działalności wolontariuszy, przynoszące im satysfakcję nawet jeśli nie dostaną statuetki. A tak zostało to po prostu odwalone po urzędniczemu.
Nie wiem ile gmina przyznaje statuetek, ale wydaje mi się że wszyscy zgłoszeni przez społeczność Kcina powinni dostać dyplomy (choć może tak jest)