SergiuszMuszynski
W kwestii dróg powiatowych, Starosta tłumaczył mi się, że po prostu są to drogi ze znacznie większym natężeniem ruchu niż gminne, przez co masa śnieżna została na nich szybciej i mocniej ubita.
To świetnie, że Pan Starosta ma taką wiedzę. Tylko dlaczego potrzeba było aż kilku dni, żeby wyciągnąć z tego jakiekolwiek wnioski i odpowiednio posypać?
Znakomitym przykładem jest wspominana tu ulica Mirkowska, z której utrzymaniem (całorocznym, nie tylko zimowym) Powiat ma jakiś niewytłumaczalnie wielki problem.
Naprawa w rejonie papierni w listopadzie (ile kosztowała?), którą na wiosnę spokojnie będzie można uznać za niebyłą. Po miesiącu było już dobrze popękane.
Jedyny pozytyw, to przebudowa zjazdu do zespołu szkół. Zobaczymy jak długo posłuży.
Zdemolowany ściek poprzeczny przy przejeździe kolejowym. Mamy zimę, więc do wiosny sensownej naprawy się nie doczekamy, ale nie można było tego zrobić jeszcze jesienią, czy nawet do połowy grudnia, kiedy pogoda pozwalała? A może problem polega na tym, że komuś brakuje pomysłu jak rozwiązać ten powracający problem?
Łuszcząca się nawierzchnia chodników na moście od kilku lat, a nie miesięcy i nikt tego nie zauważa?
W jakim celu wydawać pieniądze na budowy nowych mostów, skoro bieżące utrzymanie tych obiektów w podstawowym zakresie jest na żenującym poziomie?
Dla porównania, czy po zakupie nowego auta jego użytkowanie, aż do złomowania, polega tylko na dolewaniu paliwa?