Temat zapomniany, a tymczasem już ładnych kilka tygodni temu stał się cud.
Wykonawca (a dokładniej podwykonawca od nawierzchni chodników mostu) wrócił na "miejsce zbrodni" i dokonał poprawek.
Czyżby MZDW zmienił zdanie w kwestii "śliskości powykonawczej" i doszedł do wniosku, że nawierzchnia wymaga "dopracowania"?
Może w takim razie MZDW weźmie się także za rozłażące się chodniki, ścieżki rowerowe, zapadające się włazy studzienek kanalizacji deszczowej, za rozpadającą się w wielu miejscach nawierzchnię drogi 724 na terenie gminy, za granicami miasta.
W wielu miejscach warstwa ścieralna praktycznie wymaga już wymiany, bo ktoś przespał nadzór w trakcie realizacji, okres gwarancyjny, a później bieżące utrzymanie (chociażby przyzwoite powierzchniowe utrwalenie nawierzchni).