Wysłane przez:
Tomasz Zymer
(---.mazowieckiesieci.pl)
Maniu, dziękuję za wyjaśnienia o wielkiej rodzinie czerwców
"Dni Konstancina" w warstwie artystyczno-imprezowej nawiązują częściowo do przedwojennego letniska Konstancin ("parada retro"), ale nie tylko. Fakt, że wiele osób ta nazwa złości, jest pokłosiem wyraźnie nierównego traktowania poszczególnych dzielnic miasta i regionów gminy przez władze na przestrzeni wielu lat (chodzi nie tylko o poziom inwestycji, ale także o postawę wobec problemów mieszkańców). Więcej o tym będzie m.in. w kontekście mojego weta do uchwały o dofinansowaniu powiatu bez przeprojektowania Mirkowskiej.
Ksiądz dziekan zorganizował udany piknik specjalnie dla mieszkańców Mirkowa. Natomiast dla władz gminy Mirków to jest nie dzielnica, tylko problem - i to taki, że jak się o nim wspomina na sesji, to przewodniczący protestuje "nie miejsce to i czas...", a burmistrzowie rzucają jakieś ogólniki, że przecież gaz i prąd jest, że WIOŚ cztery lata temu robił cząstkowe badania i że oni nic sobie do zarzucenia... Kiedy dzielnica staje się niemal tematem tabu, nic dziwnego, że jej mieszkańcom nie podoba się takie traktowanie. Dyskusja o "Dniach Konstancina" to zatem symptom, a nie - przyczyna konfliktu.