Kumos
Do tematu. Maniu tu nie chodzi o łączenie pewnych rzeczy, tylko o to - jak to celnie ktoś ujął na którymś z tutejszych fejskubuków - A kiedy będą dni miasta? Bo miasto nazywa się nieco inaczej... że nie wspomnę już o gminie. To tak jakby urządzać dni Bielska. Albo Białej. To nie tylko semantyczna różnica. A jak widać z rozmaitych głosów, dla tutejszych mieszkańców to jest nieco dziwne.
Wydaje mi się, że ta nazwa jest trafna, bo odchody nawiązują do tradycji zabaw w dawnym kwitnącym uzdrowisku, które nazywało się Konstancin. Miejmy nadzieję, że niebawem rozkwitnie. Jeśli maja ludzie pzryjeżdżać po to by uzdrowisko działało, a tym samym przynosiło zyski do budżetu gminy, miejsca pracy, potrzebna jest promocja KONSTANCINA i Dni Konstancina są m.in. po to. Nikt nie pzryjedzie leczyć się i wypoczywać do Mirkowa, Chylic czy Jeziorny.
Nawiązując do wyżej cytowanej przez Kumosa wypowiedzi:
"Ale od kiedy usłyszałem od Wydziału Promocji, że Konstancin promocji nie potrzebuje, bo sam się promuje swoją nazwą,..."
pozwolę sobie wkleić skopiowaną z książki Józefa Hertla "Po śladach Wacława Gąsiorowskiego" wypowiedź sławnego pisarza i honorowego sołtysa Konstancina i honorowego obywatela Konstancina:
pasuje mi tutaj wypowiedź innego honorowego obywatela Konstancina Marszałka Józefa Piłsudskiego o prowadzaniu kur ...
PS. nikt jakoś nie awanturuje się, że Rada Miejska nadała tytuły: "Honorowy Obywatel KONSTANCINA", nie Konstancina-Jeziorny