Czytałem i czytałem i zastanawiałem się, czy dołożyć swoje 3 grosze do tej dyskusji i wczoraj stwierdziłem, że się wypowiem i będę tu w zdecydowanej mniejszości jak widać, ale trudno - też jestem za tym by zlikwidować targ...choć może nie tyle zlikwidować co albo przenieść, albo zmienić trochę plan jego "zagospodarowania". Chodzi mi mianowicie o parkowanie samochodów przy drodze. Jestem temu przeciwny, gdyż utrudnia to znacznie przejazd w dni targowe osobom, które po prostu chcą go minąć i jechać dalej w tym, czy innym celu. Nagminnym zjawiskiem jest tu samochód, jedący z prędkością 5km/h, tworząc zator na 5-10 samochodów, bo ktoś szuka miejsca, żeby przypadkiem za daleko nie iść z reklamówką ziemniaków. To jest normalna droga, więc dlaczego mam się zgadzać na wieczne korki, dwa dni w tygodniu? Dlaczego ja, jadąc przykładowo z grapy na habdzin, muszę gnać okrężną drogą przez ul Bielawską, bo wychodzi to szybciej, niż podróż z prędkością pieszego obok targu? W środę, jadąc dużym samochodem dostawczym, zapomniałem o tym "pięknym zjawisku" zwanym dniem targowym i zamiast jechać na około, pojechałem zwykłą drogą...niestety jadąc za samochodem osobowym z prędkością kulejącego żółwia blotnego, obserwując w lusterku tworzący się za mną korek i próbując w jakiś sposób ominąć "zawalidrogę", zostałem nagle zatrzymany, gdyż państwo z przodu przegapiło miejsce parkingowe, więc stwierdziło, że zablokuje jeden pas, na i tak wąskiej drodze, żeby przypadkiem nikt im go nie zajął. Następnie wytoczyła się pokaźnych rozmiarów pani w pięknym futrze z rozjechanych na jakiejś autostradzie lisów i zamaszystym gestem kazała wszystkim samochodom (a było poza mną ich co najmniej 7 sztuk) się cofnąć, gdyż oni chcą zaparkować. Jakie było jej oburzenie, gdy odmówiłem wykonania tego manewru, gdyż nie miałem po prostu jak tego zrobić, bez uszkodzenia innych aut, będących za mną - nie będę tu przytaczał całej konwersacji, gdyż większość słów nie nadaje się do publikacji na publicznym forum i nie ja tu byłem osobą, która tych słów nadużyła (choć święty nie jestem), ale przyznam, że ta Pani zadziałała na mnie bardziej pobudzjąco niż poranna kawa.
Podsumowując, może nie jestem za tym by targ likwidować, jednak podpiszę się rękami i nogami, pod tym, by zrobić całkowity zakaz parkowania wzdłuż drogi i plac targowy podzielić na dwie połowy - jedna przeznaczona na stoiska, druga na parking dla kupujących.
By dopełnić obrazu, dodam, że nie jestem nastolatkiem, a raczej trzydziestokilkuletnim facetem, mieszkającym przez większość życia w bardzo bliskim sąsiedztwie bazaru, który jakiś czas temu zmienił miejsce zamieszkania na inną część powiatu i stara się w te dwa dni omijać tą część miasta szerokim łukiem
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-31 07:50 przez uncle_t.