kaan
Autora tego BARBARZYŃSKIEGO czynu , powinna objąć LOKALNA SPOŁECZNA INFAMIA .
Tak, zgadzam się po obejrzeniu zdjęć i filmu (sam za dnia do jazu nie dotarłem), że czyn jest barbarzyński (choć brak odpowiedzi na pytania prawne, które zadał Czaknoris - nie wiemy, jaki jest udział w tej sprawie samego zarządcy rzeki, czyli RZDW).
Barbarzyńskimi czynami było także zasypanie wielu starych drzew i dużego tarasu zalewowego rzeki Jeziorki, miejscami na ponad trzy metry, gruzem zmieszanym z gliną przy stacji dawnej kolejki w Skolimowie oraz systematyczne zasypywanie podobnym materiałem bagienka i otuliny rezerwatu Łęgi Oborskie pod skarpą. Oba te "barbarzyńskie czyny" dokonane zostały za wyraźną zgodą i przyzwoleniem gminy i pana Burmistrza, który na głosy protestu ze strony radnych zareagował publicznie na czerwcowej sesji Rady Miejskiej mniej więcej tak: z brzegu się trochę ziemi zbierze, a na reszcie terenu wyrównamy, posadzimy trawnik i ładnie będzie. Jak mówił drwal Glac-Plac w
Fortelach Jonatana Koota ścinając tysiącletni dąb:
"Co się łamiesz, koleś. Zrobimy glac plac I RÓWNO BEDZIE." Tylko barbarzyńca może wypowiadać się w ten sposób o tym, co stało się przy Pułaskiego 4. W tej sprawie będzie zresztą postępowanie z wniosku grupy radnych. W tym samym czasie natomiast gmina wystąpiła przeciw właścicielowi stawu w Mirkowie za podobne prace (na mniejszą skalę) prowadzone na obrzeżach tego stawu (była o nich mowa na tym forum - właściciel podawał uzasadnienie związane z uszkodzoną śluzą przy murze papierni oraz podkopami bobrów pod szosą). Pan Burmistrz - obrońca przyrody. Szkoda, że tylko na cudzym terenie.
Mierzmy wszystkich barbarzyńców jedną i tą samą miarą. Mnie to mało obchodzi, czy z PiS, PO, PSL, czy pod szyldem doraźnego stowarzyszenia. dla mnie istotne jest, CO się stało, a nie tożsamość polityczna sprawcy. Mam nadzieję, że w tej sprawie zgadzamy się ze sobą.
A teraz poczekajmy na odpowiedź, czy właściciel jazu mógł zgodnie z prawem (i zasadami technicznego utrzymania jazu) nie spuścić tej wody. Bo że miał prawo ją spuścić, to obawiam się jest niestety prawda. TomaszJerzy twierdzi, że trzeba było usunąć kłody i konary spod jazu. Nie znam się na technologicznym aspekcie sprawy, więc nie wiem, czy można to było zrobić inną metodą. Metsa niezbyt intensywnie zajmowała się bieżącym utrzymaniem tego obiektu. Pisanie o "społecznej infamii" bez znajomości sytuacji prawnej i technicznej wygląda mi na, delikatnie mówiąc, nieco przedwczesne, choć barbarzyństwo tej całej akcji jest niewątpliwe.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-07-31 23:02 przez Tomasz Zymer.