Któregoś dania pokazałam mojemu 2,5 letniemu wnuczkowi gniazdo bocianie i mówię: zobacz bocian ma już dwa jajka - a ten mi na to: Babciu, bocian nie ma jajek, jajka to ma "fopak". Młody wówczas tak wymawiał słowo chłopak.
Druga scena: prawie roczna wnuczka (od razu powiem - nie jest przez rodziców głodzona
) poluje na kocie chrupki. Gdy tylko usłyszy, że mama szykuje kotu jedzenie w dzikim tempie (jeszcze na czworaka) zasuwa jak mały samochodzik z najdalszego miejsca, by porwać garstkę i spokojnie pod stołem zjeść. Oczywiście mama pilnuje, ale czasem coś się zdarzy: ktoś zastuka, zadzwoni telefon.
Nie wiem dlaczego, bo zapach i pewnie smak są raczej nieciekawe. Może w poprzednim wcieleniu była kotem?