maniaPrzedszkole ma być tak jak planowano, zlokalizowane na działce 49/1 w obrębie 03-11, czyli na pl.Sportowym
Wojewoda stwierdził jednak pod koniec czerwca „brak podstaw prawnych” do podjęcia uchwały
, bo faktycznie nie było podstaw, by decyzje wyraziła RM, bo decyzja lezy w gestii zarządu gminy.
W poprzedniej kadencji Burmistrz także kilkakrotnie dawał nam radnym do przegłosowania uchwały, które, jak się okazywało, nie były w naszej gestii. Zawsze chodziło o kontrowersyjne decyzje mające oddźwięk społeczny. Burmistrz ma obsługę prawną na cztery fajerki za ponad pół miliona rocznie i - jak sądzę - wiedział doskonale, że ta uchwała może zostać uchylona.
Przedstawił ją Radzie po to, by mieć czarno na białym glejt, że to jest wola Rady, nie jego. Nazwę to eufemistycznie "dzieleniem się odpowiedzialnością". Szkoda, że zjawisko to występuje w naszej gminie tylko wtedy, kiedy w grę wchodzą możliwe niepopularne decyzje. W przypadku innych, potencjalnie bardzo popularnych przedsięwzięć, jak budowa Mariny i Parku Łużyckiego, czy też ostateczne ustalenie kwestii związanych z wytwórnią mas (szerokozakresowe badania oddziaływań, opracowanie zasad odszkodowania dla właściciela) radni mogą sobie trąbić do skutku i zgłaszać jałowe wnioski, a potem na oficjalny wniosek o informację publiczną odpowiedź z dokumentacją jest jasna - przez 6 lat ani jednego dokumentu, ani jednego protokołowanego spotkania, ani jednej decyzji, choćby tylko dotyczącej kalendarza działań.
Radni są potrzebni zatem tylko do zrzucania z tzw. Zarządu, czyli Burmistrza, odpowiedzialności za wybrane decyzje. Poza tym mają tylko klepać decyzje Burmistrza.
Jest to interpretacja ustroju samorządowego być może formalnie zgodna z ładem ustawowym, ale kompletnie niezgodna z duchem demokracji lokalnej i - jak się już nie raz okazało - społecznie szkodliwa.