Na początku spotkania p. starosta zagaił, że występuje w roli mediatora (?)
między przedsiębiorcami a urzędem i mieszkańcami miasta : "Konstancin-Jeziorna, jeszcze, na dzień dzisiejszy jedyne uzdrowisko na Mazowszu" (zapisałam).
Dodatkowo skomentował pismo radnego T.Zymera, podpisane przez radnych i mieszkańców : "nie będę robił wieców, gdzie przyjdzie 1000 osób". Nieoceniony Jacekk nagrywał, więc będzie można zobaczyć i posłuchać (chyba ?).
Ciekawe dane (z województwa) zaprezentował p.burmistrz Jańczuk - wydano 331 identyfikatorów na samochody ciężarowe powyżej 16 ton, a 16 firmom odmówiono, z uwagi na niespełnienie wymogów formalnych niezbędnych do uzyskania takich zezwoleń.
Podczas spotkania główną rolę odgrywali przedstawiciele firmy Klinkier-bud w ilości 3 uczestników, oprócz nich było około 7-8 osób, które przypuszczalnie reprezentowali przedsiębiorców, ale nie zabierali głosu.
Tematem wypowiedzi przedstawicieli wyżej wspomnianej firmy było głównie:
- protest przeciwko ograniczeniom w ruchu TIRów, który uniemożliwia im prowadzenie firmy. Chociaż dostali 10 identyfikatorów na 5 samochodów ( na drogę 724 i 721), to problemem dla firmy jest to, że kontrahenci np. z zagranicy nie mogą przyjechać w dowolnej porze,
- w trakcie tej wypowiedzi panowie z Klinkier-bud wręczyli wszystkim obecnym treść pisma (skopiowanego wyżej przez T.Zymera)
- przedstawiciele firmy czują się ofiarami, bo nikt nic z nimi nie konsultował, nie zapytał o zdanie.
Zarówno p.starosta jak i p. radny Bąk oraz v-ce starostwa apelowali o kompromis, co prawda ze strony przedsiębiorców ten kompromis oznacza chyba zniesienie wszystkich ograniczeń.
Argumentem na zniesienie tych ograniczeń, jest ten list, który ma świadczyć, że uzdrowisko już nie istnieje.
Ciekawa jest zbieżność interpretacji, która pojawiła się już w listopadzie 2012, w czasie posiedzenia komisji powiatowej, gdzie podobne zdania o "trupie uzdrowiska" padały ze strony wysokich przedstawicieli samorządu powiatowego.
W temacie uzdrowiska zabrała głos pani ze wsi nadwiślańskich (siedziała po str. przedsiębiorców), że rolników w tych rejonach też nikt o zdanie nie pytał, czy chcą być w uzdrowisku oraz ile przez to tracą, bo nie mogą nawozów stosować (?) i nie mogą budować.
Pan Penconek powiedział, że przeprowadził sondę wśród rodziny, znajomych, współpracowników i nikt do uzdrowiska K-J nie chce przyjeżdżać ani na leczenie, ani na wypoczynek ani na spacer.
Bardzo celnie wszelkie spekulacje na temat upadku uzdrowiska skomentował prezes Uzdrowiska K-J (niestety nie zapisałam nazwiska).
To tyle, tak bez komentarza ...