Pies ma ok. 12 lat. Znajda - i tyle też lat u pp Kogutów na podwórku. Na początku z innym psem. Obecnie sam. Właściciel umarł. Właścicielka, kobieta sporo po 70, o kuli. Twierdzi, że ma niedowład jednej strony. Przeniesiona do nowego bloku nie zabrała ze sobą Pyrdzia. Mówi, że ciężko jej byłoby się nm opiekować - spacery itp. Tym bardziej, że on podobno nie lubi być w pomieszczeniu (moim zdaniem u kochających ludzi spokojnie i w pomieszczeniu da sobie radę).
Pani Kogutowa codziennie przychodzi do niego z jedzeniem ok 14. Dodatkowo ja bądź żona codziennie dwa razy dziennie zabieramy go razem z naszym psem na spacery. Zawsze czeka niecierpliwie na nas przy siatce lub w pobliżu swojej posesji jak mu się uda znaleźć sposób na wyjście ze swojego terenu. Dostaje smakołyki. Upomina się o nie podskubując delikatnie nogawki spodni.
Pyrduś mimo swoich lat jest żywym i wesołym pieskiem. Na problem z oddychaniem - jak biegnie wydaje odgłosy jak świnka - wada genetyczna z przegrodą nosą - jednak nie sprawia to większego problemu ani psu ani przyszłym właścicielom (odgłosy tylko przy biegu - masaż pyszczka bardzo pomaga). Psiak ma pyszczek oraz łapki szpakowate, reszta futerka brązowa. Jest nieduży może dwukrotna wysokość od ziemi do kostki u nogi.
Nazwa Pyrduś wzięła się z tego, że pyrda (kopie) tylnimi łapkami jak się cieszy, albo załatwi (a to już jak większość psów).
Pozdrawiam AK
PS. szukamy mu człowieka o naprawdę wielkim sercu - zmiana pana i miejsca dla starszego psa tak jak dla człowieka jest dużym stresem.