Wklejam tu mój wczorajszy post z Facebooka:
ANNA WALENTYNOWICZ - NOWA PATRONKA MIRKOWA (JEZIORNY FABRYCZNEJ)
Taką decyzję podjął Wojewoda Mazowiecki.
To piękna nazwa, młodym pewnie skojarzy się z Walentynkami
- a jeśli już miała być patronka smoleńska, to na pewno Walentynowicz lepsza niż np. generał Błasik, więc można powiedzieć, że spadliśmy w Mirkowie na cztery łapy. Jest to też osoba, której zasługi dla "Solidarności" nie podlegają dyskusji, która w przeciwieństwie do niektórych była internowana 13 grudnia i gdyby nie zginęła z dużą częścią polskiej elity w wyniku smoleńskiej fanfaronady, być może dziś podzieliłaby los Wałęsy jako persona non grata nowej władzy, która woli tworzyć sobie nowych bohaterów na własną miarę.
Co ciekawe, nowa patronka (jedynej, za to krętej ;) ) ulicy w Mirkowie również miała swój epizod związany z ideologią komunistyczną. Oto cytat z Wikipedii: "W listopadzie 1950 Anna Walentynowicz zapisała się na kurs spawacza i trafiła do Stoczni Gdańskiej. Szybko stała się przodownicą pracy. Wyrabiała 270% normy. Jej zdjęcia trafiały do gazet. W nagrodę, jako członkini komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, wysłana została w sierpniu 1951 na zjazd młodzieży do Berlina. Jednakże wkrótce potem oddała legitymację ZMP i wstąpiła do Ligi Kobiet." W przeciwieństwie do Mariana Jaworskiego, który przed wojną był drobnym sklepikarzem i ukończył szkołę handlową, Walentynowicz była do końca życia autentyczną przedstawicielką fabrycznej klasy robotniczej i jej praw. Odmówiła nawet ministrowi Belce, gdy ten przyznał jej specjalną emeryturę. Nadaje się zatem na patronkę robotniczej dzielnicy.
A zmarli mają przynajmniej ten komfort, że nie muszą dziś plamić sobie życiorysu kontaktem z nienajlepszą teraźniejszością. Pozostaną dla nas takimi, jacy byli w czasach, kiedy białe zdawało się jeszcze białe, a czarne - czarne:
"Dyskusja z nimi też jest czysta.
Podstępna tylko z naszej strony.
Czym grozi nam antagonista
Co przed wiekami pogrzebiony?
A dodam jeszcze myśl, że i my
Niedługo już będziemy z nimi."
(Jacek Kaczmarski, Testament Mój)
I jeszcze ta wymiana zdań:
Artek Bartek: Tomku...zakladajac, ze decyzja Wojewody (w mojej ocenie bzdurna) się uprawomocni (a zakladam, że autorytarna decyzja już za takową uznaną byc może) to kto jak nie Rada Miejska nadaje ulicom, rondom czy innym tematom nazwy?
są jakieś ograniczenia czasowe ku temu? to chyba nie jest sprzedaz mieszkania komunalnego przed 5 rokiem od nabycia?
Tomasz Zymer OK, ale nie wiem po co komu konflikt z wojewodą o nazwę ulicy. Już teraz zwolennicy PiS piszą, że nasz samorząd sprzeciwia się dekomunizacji. A ich jest ponoć wg najnowszych sondaży 50%, przynajmniej póki nie skończy się kasa na wypłaty 500+ i emerytur
Więc nie widzę sensu, żeby samorząd walczył o takie drobiazgi, kiedy są naprawdę ważniejsze sprawy do powalczenia.