Re: ROWERY W KJ
Wysłane przez:
efreet
(---.knc.pl)
Data: 12 wrz 2011 - 02:04:13
Panie Tomaszu,
Na wstepie dziekuje bardzo za podjecie dyskusji w tym watku. Nie jest to oczywiste, a cenne.
Wydaje mi sie jednak, ze mijamy sie w argumentacji. Pisze Pan o ważkich problemach gminy. Ze grozi nam zalew tirów, totalna degradacja uzdrowiska, a mpzp sa tworzone zupelnie bez glowy, i na szkode mieszkancow. Ze UMIG(i rada) ma znacznie wieksze problemy niz 350 m sciezki rowerowej. Przyznaje, zawstydzilo mnie to. Wobec tak pieknej katastrofy powinienem skapitulowac.
Ja jednak mysle inaczej. Nie oczekuje naglego zwrotu w zachowaniu wlodarzy, i naglych przesuniec srodkow na infrastrukture rowerowa. Mowie mniej wiecej tyle, ze idac tropem Pana argumentu bedziemy stac w miejscu. W zasiegu urzednika gminy bylo dopilnowanie budowy sciezki wzdluz ciagu drogi 724(mozliwe ze takze w zasiegu rady, nie wiem). Rowniez, w jego zasiegu sa starania o dociagniecie sciezki do stacji Shell. Nie jest to zadne rocket- science, i nie zakloca biegu innych spraw. Wiecej, podobne starania byly czynione w kontekscie budowy Nowokabackiej. Wiec jednak mozna, tylko trzeba chciec.
Podobnie sprawa sie ma w kontekscie naszych wewnetrznych, konstancinskich remontow. Tutaj takze, zapomina sie o wydzielaniu sciezek, lub skrajow rowerowych. Czyli zrobienia czego sfajnego relatywnie nieduzym kosztem.
Zupelnie bez sensu jest przegapianie spraw. I nie jest to kwestia taktyki albo strategii, tylko poprawy komfortu zycia. Zaniedbywanie pewnych rzeczy jest w mojej opinii jak chowanie trupa w szafie, i odbije sie za jakis czas czkawka.
Niesamowicie frustrujace jest to ze sprawy wydawalo by sie oczywiste urastaja do rangi problemu nie do przeskoczenia. I boli mnie to ze dzieje sie to w trakcie kadencji wydawaloby sie, madrego samorzadu.
Pisze Pan o tym ze zle sie stalo, ze v-ce nie mieszka w K-nie, i tylko tutaj pracuje. Nie czuje sie kompetentny by sie w tym wzgledzie zgadzac, lub nie. Przypomne tylko ze wyboru tej osoby dokonal burmistrz, ktorego Pan bezposrednio popieral. Moze wiec warto zasygnalizowac ten problem gdzie indziej? Osobiscie, nie uwazam ze entuzjasci tematu musza byc w tym temacie dobrymi specjalistami. I vice versa.
Konczac juz, nawiaze do tego co napisal Pan w innym watku, o tym ze rozbudowa W-kiej wcale nie rozwiazala problemu korkow, tylko go przeniosla gdzie indziej. Jest to wniosek znany, poparty nawet pewnymi badaniami naukowymi. Czy w takim razie sens ma forsowanie transportu samochodowego, skoro wiemy ze do niczego to nie prowadzi?
Patrzac na stan faktyczny mam wrazenie ze faktycznie trudno jest mowic o swiadomej polityce. Mimo iz jakos tam nazwanej.