Odnoszę wrażenie że zamiast zbiornika na gnojowice o pojemności na ileś tam milionów litrów powstaje ponad ośmio hektarowy ostojnik Gożdzie na no właśnie na co? z tego co pamiętam pan burmistrz objecał monitorować to co spływa rurą z fermy do tego jeziorka właśnie teraz moim zdaniem powinien ktoś pobrać próbki tej substancji do badania!

Rozumiem, że to będzie dostępne potem w sieci, jeśli ktoś o tej porze pracuje (ja mam spotkanie z mieszkańcami).

A mnie poraża , że nikt nie wskazuje palcem - KTO JEST PERSONALNIE ODPOWIEDZIALNY ZA TE SZEŚĆ LAT ?

Sześć lat zmarnowanych.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-04-25 09:28 przez harmattan.

harmattan
KTO JEST PERSONALNIE ODPOWIEDZIALNY ZA TE SZEŚĆ LAT ?

.

No właśnie, ciekawe pytanie, kto brał pensje, premie, nagrody, trzynastki.

Przez 6 lat to pewnie uzbierała się niezła sumka..... z naszych podatków!!!

harmattan
A mnie poraża , że nikt nie wskazuje palcem - KTO JEST PERSONALNIE ODPOWIEDZIALNY ZA TE SZEŚĆ LAT ?

To pytanie było stawiane wielokrotnie i pozostało bez odpowiedzi. Całą Parcelę poraża brak chęci, próby wyjaśnienia tej sytuacji. Na zebraniu wiejskim, jeśli się nie mylę ustalono żeby skierować sprawę do Komisji Rewizyjnej.
Dlaczego w K-J pozwala się (kto pozwala?) na podpisywanie niekorzystnych dla gminy umów??? Przecież przypadek Parceli nie jest odosobniony-tor w Słomczynie, przebudowa parku zdrojowego.
Wyjaśnijcie mi, bo nie rozumiem. Przychodzi "nowy" gospodarz i zastaje burdel, złe umowy, pusta kase itp. Powinien dociekać, drążyć, kto odpowiada za zaniedbania, niegospodarność i pociągnąć do odpowiedzialności, kogo trzeba. A u nas sielanka. Nie ich kasa to co się będą przejmować. Jak się słyszy o braku jakiejkolwiek kontroli wod-kan przez 6 lat w Parceli, o umowie z projektantem parku, która została spisana w tak niekorzystny dla gminy sposób, że przez 70 lat na każdą zmianę projektant musi wyrazić zgodę to ma się ochotę jechać z taczkami pod urząd i wywieźdz na nich tych wszystkich, co niby dobro mieszkańców i rozwój K-J jest dla nich najwaznieszy.

O braku wody, kanalizacji w Parceli:
[www.naszemiasto-fmk.pl]

Przebudowa parku
[www.naszemiasto-fmk.pl]

A tak po prawdzie czym zajmowała sie i zajmuje Komisja Rewizyjna RM - może to taka atrapa.pl ?

Każdy radny może złożyć wniosek o skierowanie sprawy do Komisji Rewizyjnej. Także skarga mieszkańca lub grupy mieszkańców może być skierowana do rozpatrzenia przez Komisję Rewizyjną, jeśli przegłosują to radni na sesji (w punkcie "Korespondencja"). Obecna Komisja Rewizyjna pod przewodnictwem p. Grażyny Żmigrodzkiej-Konitzer działa bardzo sprawnie, rozpatrywała już wiele skarg zarówno na urzędników, jak i na burmistrzów (tego i poprzedniego) i zdarzyło się w tym roku co najmniej raz, że uznała skargę mieszkańca na działanie burmistrza za słuszną i zaleciła naprawienie zaistniałej sytuacji. Jestem przekonany, że wniosek mieszkańców w sprawie Parceli na pewno zostałby skierowany do Komisji Rewizyjnej. Nalezy tylko pamiętać, że Komisja orzeka o słuszności skargi i zaleca środki naprawcze, ale nie posiada prerogatyw do tego, by komukolwiek cokolwiek nakazać. Funkcje Komisji są: kontrolne, opiniodawcze, inicjujące. Wnioski pokontrolne powinny zawierać propozycje usprawnienia pracy jednostki kontrolowanej i nadzorującej, są one zatem wskazówkami, co należałoby zrobić - i na tym koniec.

Regulamin pracy Komisji Rewizyjnej: [bip.konstancinjeziorna.pl]

Zdjęcia, prasa, świadkowie, rura, gnojowica i uśmiech pani burmistrz.

wiele mówiacy ten uśmiech...

Ale ten się smieje, kto się smieje ostatni

....na tym się skończyło - jest już MAJ, odpowiedzi brak !!!

mi się najbardziej podoba, że ma kontrolować Wwa bo siedziba na papierze jest w Wilanowie...ech ci urzędnicy...wszystko robią by palcem nie kiwnąć na własnym podwóreczku... to nie my to oni...ulubiona gra Oli ;)

Jakbyś, Artku, uważnie przeczytał pismo Kierownika Biura Powiatowego ARiMR, zauważyłbyś, że "siedziba rolnika" nie jest w Wilanowie, tylko w "Wilanowie-Oborach w Warszawie" (jak wynika z dziwacznego półzdania stanowiącego ostatni akapit tego tekstu), zaś pismo skierowane jest do sołtysa wsi o nazwie Parcela Podlaska, domek nr 8. Z powyższego wynika, że ARiMR Piaseczno posiada wybitną orientację w geografii rejonu i dobrze, że papiery nie zostały wysłane do Białegostoku jako stolicy Podlasia, albo na Inflanty. Jako właściciel 340 metrów działki rolnej (droga wewnętrzna) postanowiłem także wykonać kamuflaż na wypadek zainteresowania ARiMR moim gruntem, w związku z czym zamierzam podać w ewidencji siedzibę "rolnika" jako Edwardów-Służewiec w Warszawie lub alternatywnie jako Porąbka-Westerplatte w Zakopanem. Proszę o sugestię, który wpis będzie skuteczniej chronił mnie przed kompetencjami językowo-geograficznymi urzędników.

Zakopane odradzam, jest taka ulica na Grapie, mogą się połapać zbyt łatwo.

---

Wszystkie wypowiedzi na licencji CC-BY-ND.

w Wilanowie maja jeszcze sady.

Uwielbiam tą manię urzędnikow do pisania jak najbzdurniejszych pism z ktorych nic nie wynika

Pragnę zwrócić uwagę, że większość osób korzystających z usług ARiMR to zwykli rolnicy. Przepis, który wśród Państwa wywołał takie kontrowersje czyli dotyczący właściwości głównej siedziby rolnika, ma za zadanie skrócić drogę do Agencji podstawowej grupie odbiorców jej usług. Przepis tak skonstruowany służy ku wygodzie większości rolników w Polsce.
SGGW ma główną siedzibę w Warszawie, a tę obsługuje, jako właściwe miejscowo dla tej miejscowości, biuro ARiMR w Wojcieszynie. To samo biuro obsługuje wszystkich rolników z Marszałkowskiej, czyli osoby zameldowane w Warszawie a posiadające ziemię użytkowaną rolniczo w całej Polsce oraz cudzoziemców nie zameldowanych na stałe w Polsce.
Bełkotliwa treść dokumentu z biura w Górze Kalwarii może świadczyć jedynie o poziomie urzędników tam pracujących.

Kontrowersji chyba nie wywołał sam przepis, tylko sposób jego stosowania. Jeśli Piaseczno na podstawie "siedziby rolnika" odbiło w lutym piłeczkę, to należałoby oczekiwać, że do maja piłeczka doleci do Wojcieszyna i usłyszymy przynajmniej głośne PAM, kiedy Wojcieszyn będzie ją odbijał krótką ściętą piłką tuż nad siatką. Tymczasem okazuje się, że stosowana w ARiMR odmiana tenisa znużyłaby nawet żółwie z Galapagos.

PS. Niedawno kopiowałem wiadomości prywatne z forum i przypomniało mi się coś, o czym zapomniałem, a za co Cię powinienem serdecznie Bielau przeprosić - spotkanie w Starej Papierni. Ja byłem wtedy w bardzo złym stanie zdrowia, miałem urwanie głowy w pracy zawodowej i w Radzie, i zwyczajnie sprawa kompletnie wyleciałe mi z głowy - dopiero wiele tygodni później czytając tę korespondencję przypomniałem sobie, że pewnie na mnie czekałeś. Wyjątkowo głupio z mojej strony i serdecznie Cię przepraszam za taką sytuację.

podziwiam determinację Sołtysa w walce z okolicznościami; nie pojmuję, dlaczego tej walki nie prowadzą władze samorządowe Kcina - bo przeciez po to są, a nawet wydzieliły z siebie (te władze) jakies komisje o pokrewnie brzmiących nazwach ( rolnictwa, środowiska itepe). To w UMiGu mają sie rozeznawać w zawiłościach proceduralnych i kompetencyjnych, mają znać subgeografię urzędniczych mocy decyzyjnych i mają być jak bulterier w obronie własnego podwórka. Bo po to są

ps: w tym wątku wali po oczach odpowiedź, dlaczego w Kcinie słabo jakos powstaje społeczeństwo obywatelskie



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-05-03 07:53 przez ola.

ola
...a nawet wydzieliły z siebie (te władze) jakies komisje o pokrewnie brzmiących nazwach ( rolnictwa, środowiska itepe).

Komisja właściwa dla sprawy fermy przemysłowej w Oborach obraduje w następującym składzie:
Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska

1. Andrzej Kafara - Parcela
2. Sławomir Kanabus - przewodniczący - Gassy
3. Jadwiga Magdziarz - osoba myśląca i uważna, geograficznie obiektywna
4. Piotr Stankiewicz - również myślący niepartykularnie, choć zakorzeniony w Łęgu, syn sołtysa
5. Irena Śliwka - Słomczyn
6. Tomasz Zymer - oszołom: żabki, ptaszki, laski i tym podobne bzdety
7. Grażyna Żmigrodzka-Konitzer - Borowina, duzo robi dla wsi, gdzie była sołtysem, ale zachowuje obiektywizm

Dzięki postawie przewodniczącego, komisja jest zdominowana przez interesy partykularne. Albo przez kilka godzin gadamy o tym, żeby wszystkie tegoroczne pieniądze na kanalizację wydać na przyłącza w jednej kolonii domów w Gassach, gdzie "przypadkiem" mieszka pan przewodniczący, albo zaczyna się sejmikowanie i każdy krzyczy, "a czemu najpierw nie u mnie". W tych warunkach trudno jest podjąć jakieś wartościowe ustalenia. Pracownikcy UMiGu przyglądają się pracy Komisji z boku z pewnym pobłażaniem, od czasu do czasu Komisja o coś wnioskuje, a UMiG robi swoje. Były na przełomie roku podejmowane próby przyjęcia zdecydowanego stanowiska w kwestii zatruwania środowiska i wody przez fermę przemysłową w Oborach: wnioski stawialismy pan radny Kafara i ja, ale Komisji zabrakło determinacji, by sprawę drążyć aż do wymuszenia konkretnych decyzji UMiG. Poza tym pan Kafara ma dobre stosunki z RZD Obory, chyba nie chce ich psuć i wychodzi na to, że próbuje płynąć na dwóch łódkach jednocześnie, stojąc w rozkroku na burtach, a na dłuższą metę tak się nie da.

Jestem nieco zdegustowany sposobem funkcjonowania tej komisji, ale nie mam tam takiej siły przebicia, żeby to zmienić, choć nie ulega wątpliwości, że konflikt między mną a panem przewodniczącym się zaostrza. Mogę natomiast spróbować namówić pana Kafarę i p. Żmigrodzką (ewentualnie też p. Magdziarz) do tego, by na nasz wniosek całe jedno posiedzenie Komisji zostało poświęcone wątkowi fermy w Oborach i ich wyjatkowego poczucia bezkarności, które każe przeczuwać jakieś powiązania "w wysokich sferach". Najpierw należałoby jednak ustalić, co konkretnie chcemy osiągnąć: czy na przykład dostosowanie RZD Obory do wymogów ustawy uzdrowiskowej, bo jeśli tak, to na początek musimy mieć wsparcie chociaż pana burmistrza i pracowników UMiG.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-05-03 14:47 przez Tomasz Zymer.