robert
Próbujemy powstrzymywać nie tylko RZD ale także i osoby wycinające drzewa, wyrzucające śmieci. [...] Przyroda nie obroni się sama, a to co z niej stracimy już nie odzyskamy. [...]
To właśnie mam na myśli pisząc o "wygranej". Wygraną byłoby zachowanie tego, co mamy, jeśli chodzi o otoczenie przyrodnicze, oczyszczenie wód gruntowych i jeziora. Nie ma sensu udawać, że nie ma konfliktu, jeśli RZD robi to, co robi, mimo protestów mieszkańców, kontroli WIOŚ i nagłośnienia w mediach. Fajnie się pisze o dobrych stosunkach, dopóki obie strony mogą spokojnie żyć obok siebie i robić swoje. Nie wydaje mi się, żeby tak własnie było obecnie w przypadku mieszkańców Parceli i zakładu "doświadczalnego".
robert
A przecież wzajemne relacje pomiędzy mieszkańcami a RZD powinny być jak najlepsze...dlaczego ta firma działa w ten sposób? Co ją do tego zmusza? Rachunek ekonomiczny? Cięcie kosztów?
,
Moim zdaniem powodem takiego traktowania środowiska i mieszkańców są;
1) siła wielu lat przyzwyczajenia - tak robimy od dawna, tak jest tanio, łatwo i wygodnie
2) poczucie bezkarności - jesteśmy placówką naukową o udokumentowanych osiągnięciach w dziedzinie nowoczesnych rozwiązań w rolnictwie, podległą jednej z największych i najbogatszych uczelni w Polsce - kto będzie śmiał się do nas przyczepić?
3) poglądy kierownictwa zakładu - "co się łamiesz, koleś, zrobimy rach-ciach-ciach i równo bedzie" - mentalność rodem z PGRu.
I tyle. Albo oni zmienią przyzwyczajenia, metody, zainwestują w ekologiczne rozwiązania - albo środowisko i woda będą w coraz gorszym stanie. Są zatem tylko dwie możliwości: albo Wasze działania wymuszą zmiany w RZD, albo będzie wszystko po staremu, z marnym skutkiem dla ludzi i ekosystemu. Nie widzę zatem nic złego w rozpatrywaniu sprawy w kategoriach walki, bo co to niby jest - rozmowa kurtuazyjna? Sprawa "asfalciarni" nauczyła mnie, że gdy w grę wchodzi duży zysk i zachowanie pozycji, druga strona nie cofnie się absolutnie przed niczym i dlatego nie ma sensu udawać, że mamy do czynienia z elegancką dyplomacją.