sprawiedliwy
quod vide Rospuda to jest przykre jak człowiek potrafi być bezmyślny i bez wyobrazni no ale chwała tym co uratowali kawał tego co odziedziczyliśmy w tak pięknym stanie dodam że na zachodzie europy próżno szukać tak pięknych miejsc no a u nas w uzdrowisku kolejna WIELKA LIPA!Kto ochroni nasze rezerwaty,mogiły dziwi mnie podejście to tej sprawy radnego proekologicznego Zymera co się stało z ekologicznymi poglądami? Odnośnie rzekomych wykopanych szczątków ludzkich przy budowie bloków w oborach to popelina.Jak chcą coś znależć to w kierkucie pobliski lasek przed figurką w Parceli!
Ekologia nie polega na tym, żeby w ogóle nie budować dróg. W Polsce prawie każde małe miasteczko ma juz obwodnicę albo ją szybko buduje. Tylko "jedyne uzdrowisko na Mazowszu" jej nie ma, nie wiadomo, czy i kiedy powstanie, a grono mieszkańców wsi stanowczo domaga się, by cały ruch z południa nadal szedł przez samo centrum miasta ledwie ponad 100 metrów od strefy "A" ścisłej ochrony uzdrowiskowej.
Poparłem wnioski mieszkańców Cieciszewa-Parceli, bo obwodnica powinna być obwodnicą, to znaczy - omijać gęstą zabudowę, podmiejską także. Ten sam problem dotyczy tzw. obwodnicy drogi nr 721, czyli Trasy Mostowej, która w istocie jest, jak to się oficjalnie podaje, obwodnicą miasta stołecznego Warszawy, ale na pewno nie Konstancina-Jeziorny, skoro ma przeciąć nasze miasto na pół estakadami biegnącymi nad dachami domów i szkół (chodzi mi tu o rejon od skrzyżowania w Jeziornie do ul.Mirkowskiej). Z drugiej strony, żeby ruch z Piaseczna nie wlewał się ul. Pułaskiego do centrum, trzeba go także jakoś wyprowadzić - i to jest główny argument zwolenników tej trasy.
Jeśli obwodnica drogi nr 724 na odcinku 5-7 będzie omijała łukiem Parcelę i Cieciszew, to oddali się także od zespołu rezerwatów wokół Obór, ale za to zbliży - do obszaru Natura 2000. Za bardzo zbliżyć się nie może, bo, jak słusznie zauważa pani Maria, Unia jest bardzo czuła na punkcie tego programu, a bez funduszy z Unii obwodnicy nie będzie. Pan Robert już zresztą wyjaśnił powyżej, że taka właśnie jest intencja jego i przynajmniej części mieszkańców Parceli i że wiedzą, jak to osiągnąć, żeby obwodnica nie powstała. Cóż, każdy ma prawo aktywnie lobbować za swoim stanowiskiem, a pomysł zablokowania budowy u źródła, czyli - w systemie funduszy unijnych - ja sam niedawno publicznie rozważałem w kontekście Trasy Mostowej.
Jeśli przyjmiemy wariant omijający Parcelę i Cieciszew, trasa może przejść przez pola w odległości min. 200 metrów od pojedynczych gospodarstw należących do wsi Piaski. Mieszkańcy Piasków i Dębówki argumentują, że tam jest ziemia I i II klasy i że to jest ich warsztat pracy. To zapewne właśnie z tego powodu we wnioskach nowego studium uwarunkowań zgłosili 80% tego obszaru do... odrolnienia. Jedynym większym terenem w tym rejonie, którego właściciel nie wystąpił o odrolnienie, jest RZD Obory. Myślę, że jeśli ktoś obejrzy dokładnie mapę wniosków o odrolnienia, konkluzja nasunie się sama - ludzie chcą obwodnicy jakieś 400-500 metrów lub nieco więcej od swoich gruntów, bo to oznacza wygodny dojazd i wzrost cen działek budowlanych. Nie chcą jej natomiast w mniejszej odległości. Ten sposób myślenia dotyczy przede wszystkim osób posiadających większe ilości gruntów w tym rejonie, jak widać na przykładzie p. radnego Bąka.
Co do pochówków w Olszynie - jak mozna było się dowiedzieć czytając forum miłośników historii, w naszej gminie przynajmniej od 150 lat nie było zadnego kirkutu. Fakt rozstrzeliwania i chowania złapanych i zabitych Żydów w Olszynie (rzeczywiście m.in. w okolicach figurki w Parceli) potwierdza w swoich wspomnieniach m.in.: Krystyna Łysakowska (pseud. "Mak?, ur. 1921 in Konstancin, w czasie wojny pracowała w urzędzie gminnym) oraz inne źródła cytowane na Wirtualnym Sztetlu: [
www.sztetl.org.pl] . Natomiast historia o pochówkach na terenie osiedla bloków w Oborach wygląda w relacji p. Łysakowskiej tak:
""Och właśnie, w Konstancinie było dosyć dużo Żydów, ale głównym siedliskiem Żydów była Jeziorna, dlatego że tam byli drobni rzemieślnicy, bardzo dużo w Jeziornej było mieszkańców. Oni nie wszyscy pouciekali i Niemcy wyłapywali w czasie [okupacji], na terenie. Wszystkich tych Żydów, których wyłapali, zwozili na posterunek policji, a posterunek policji był w tym samym budynku co gmina i do piwnic zwozili tych Żydów. Potem, aż przykro mówić, oni ich trzymali tam kilka godzin, potem wyprowadzali, niektórych od razu wystrzelali pod oknami gminy. Słyszeliśmy te strzały, rozstrzeliwanych Żydów i wywozili, zakopywali potem w lesie. To było okropne, aż do tej pory nie mogę? to było straszne. Te Żydówki szlochające, pamiętam szczególnie jedną Żydówkę, która wodę prosiła, nosiliśmy im wodę, potem ją pod oknem rozstrzelali, po prostu się nie fatygowali gdzieś dalej wywozić, pod oknami strzelali, a potem wywozili.
Zakopywali w lasku, gdzie teraz blokowisko stoi, same bloki stoją, tam już lasu nie ma, tylko bloki, ale tam wywozili wszystkich Żydów, tych których zastrzelili w gminie."
Tę relację potwierdza jeszcze paru innych świadków. Historia ma oczywiście to do siebie, że lubi obrastać legendą, więc należałoby zweryfikować te wszystkie źródła i szukać naocznych świadków, a także - wykonać pod kierunkiem specjalistów-historyków i archeologów badania na terenie samej Olszyny.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-05-19 11:13 przez Tomasz Zymer.