AK
Z tego co wiem to z Mirkowa dzwony zostały usunięte na stanowczą prośbę zarządu osiedla wspartą prośbą mieszkańców (powód - ciągłe do nich kolejki samochodów spoza osiedla często wypakowanych wieloma workami - błyskawicznie napełniające się dzwony śmieciami - mało estetyczny widok - wiem, że była tu też poruszana kwestia finansowa).
Kochani, nie myślcie że szukam kilku groszy oszczędności w skali roku. Wszystko co przyjmował skup, wywoziłem mu za darmo szczęśliwy, że mogę
się cholerstwa pozbyć, zadowolony że przy okazji ktoś inny może coś z tego mieć. A zbiera się szybciutko, szczególnie papier i plastik.
Niestety skup zniknął.
Informacja że były skargi mieszkańców trochę mnie zaskoczyła.
Chodzę do przychodni na tyłach której były "dzwony", tam też wywoziłem raz na jakiś czas plastiki których nie przyjmował skup. Kolejek do dzwonów jakoś nie zauważyłem. Samochody spoza osiedla - o tak, aż jeden, mianowicie mój służbowy osobowy (podkreślam) z rejestracją warszawską wypakowany jednym (sztuk jeden, ein Stuck, just one piece) workiem szkła i niekiedy drugim workiem plastiku. Nie wiem czyt było tego jeden raz (x 1) w miesiącu!
Ktoś się musiał dużo czasu w o oknie spędzać skoro mnie namierzył.
Przepełnione dzwony? Tak, niekiedy były przepełnione obydwa dzwony na plastik. Wiecie czym? Tym co można było za frico zostawić w skupie którego
jak wspomniałem niestety już nie ma.
Lokalizacja dzwonów była bardzo dobra, o wiele lepsza niż poprzednia. Wcześniej dzwony stały w środku osiedla pod nosem kilkudziesięciu rodzin dla których musiało być uciążliwe słuchanie jak ktoś w sobotę rano "wali w dzwony" słoikami i flachami. Tym razem w pobliżu stał jeden budynek o parterze w całości zajętym przez przychodnię i aptekę. Mniej ludzi, ale OK, nie przeczę że im też musiało przeszkadzać.
No to może następnym razem trzeba je postawić na tyłach placu targowego, albo na odnodze Pocztowej obok torów kolejowych. Może wtedy nikt nie będzie miał powodów się skarżyć. Nie wierzę że nie możemy wskazać innych nieuciążliwych miejsc.
Dzwony są potrzebne też w celach edukacyjnych jak słusznie zauważono wyżej. Jak to jest że na zachodzie opłaca się budżetowi dopłacać do recyklingu? Wiedzą co liczyć, jakie koszty ze sobą powiązać. Czy jesteśmy głupsi, czy ja jestem niedoinformowany (nie wykluczam, bo się tym nie interesowałem)