No tak, gdyby się chciało - tym mieszkającym w Konstancinie - wrząc sprawy w swoje ręce, zapewne rzeczy miałby inny obrót. Na tą okoliczność proponuję lekturę
Stefana Bratkowskiego -> "Kilka sposobów na niemożliwość, czyli poradnik dla tych, którzy nie wiedzą, że nic się nie da zrobić". Podobno można to gdzieś nabyć w internecie (ja miałem okazję - za darmo - przeczytać rozprawkę na pewnej stronie www, aktualnie już nieistniejącej). Jednym słowem, "Biblia" dla każdego działacza społecznego z prawdziwego zdarzenia, których zapewne nie brakuje w Konstancinie, co mogłem stwierdzić z lektury poprzedniego forum.
Co do Uzdrowiska Konstancinian, myślę że nie ma co dyskutować na "rozlanym mlekiem", ale wyciągnąć z tego daleko idące wnioski na przyszłość. Można przecież utworzyć Spółdzielnię "Uzdrowisko Konstancin", która może krok po kroku przejmować udziału od nabywcy. Gdyby nabywcą był ten ostatnio promowany inwestor z Nałęczowa, była by to sytuacja wręcz wymarzona dla przyszłej spółdzielni. Problem w tym, że trzeba bardzo chcieć coś robić w tym kierunku.
Polacy w Wielkopolsce, umieli zjednoczyć się i działać dla wspólnego dobra, a my żyjemy w wolnym kraju, i jakoś w swojej gminie nie umiemy zatroszczyć się o jej rozwój. No tak, ale wtedy nie było neoliberalizmu, i partii, która zajmowała by się
powszechnym
ogłupianiem społeczeństwa. Pamiętam czasy, gdy mówiono, że samemu można to tylko potrzymać się trawki przy załatwianiu pewnej potrzeby fizjologicznej, a teraz politycy wmawiają nam, że jednostka wiele może ... .
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-11-12 10:50 przez Henryk.