Tomasz Zymer
estetycznie i formatowo ujednoliconej i dopasowanej do charakteru miejscowości reklamy i szyldów firm miejscowych, takiej, jaka funkcjonuje w uzdrowiskach Niemiec czy Anglii.
Natomiast pomysł, żeby monopol na reklamę firm miał mieć jakiś informator gminny, na dodatek pewnie za wniesieniem opłaty, oceniam jako sprzeczny ze swobodą prowadzenia działalności gospodarczej i z podstawami ustrojowymi państwa. W ramach obowiązujących przepisów dotyczących ładu przestrzennego przedsiębiorca czy firma ma prawo decydować, jakimi słowami, elementami graficznymi, itp., chce się promować. Koncepcję (jeśli taka powstała), że jakiś urzędnik będzie mi dyktował, co, gdzie i jak ma być napisane o mojej firmie, oceniam jako idiotyczną, bez względu na autorstwo.
Uważam, że najrozsądniejsze byłoby takie rozwiązanie: ustalamy w Statucie (zgodnie z wymogami ustawy uzdrowiskowej) zasady reklamy w postaci informacji o formacie (ujednolicone rozmiary i materiał w zależności od strefy, np. w strefie A tylko na drewnie lub metalu, wymiary 70 x 100 cm w pionie, mocowane na parkanie, ścianie domu z ograniczeniami wynikającymi z ochrony konserwatorskiej lub na słupkach o wysokości od 80 do 150 cm do podstawy szyldu) oraz o elementach obowiązkowych (np. herb miasta w górnym prawym roku, rozmiary min. 7 x 7 cm, obok herbu informacja o profilu działalności firmy jako nagłówek, podane wymiary liter). Można dodać, że zabronione są treści powszechnie uznawane za obraźliwe lub pornograficzne. Natomiast cała reszta - treść szyldu czy reklamy, kolorystyka, hasła, firmowe elementy graficzne itp. - pozostaje wyłącznie w gestii właściciela firmy
Duże te reklamy, i skoro będzie błogosławieństwo radnych, to każdy pzredsiębiorca będzie stawiał gdzie popadnie, bo na jego płocie przy ul. Ostrołęckej nie zadowoli biznesmena Kowalskiego, bo kto będzie wiedział, że naprawa tłumików, majtek czy sprzedaż nieruchomości jest właśnie tam, więc ustawi banner przy Pułaskiego.
Dlatego powinien być wydawany przez gminę informator, w którym przedsiębiorcy umieszczają informacje (w formacie i kształcie oraz wyrazie artystycznym), stosownym do mozliwości i potrzeb, uiszczając jakąś dolę do kasy gminnej. Licząc że gmina nie będzie łupić skóry tak jak (i) czasopisma oraz to, ze informator będzie dostępny wszędzie (dosłownie) - w sklepie, w autobusie, w benzyniarni, w knajpach, w aptekach - może to być korzystniejsze dla reklamowieszaczy. Oczywiście szyldy z herbem zaproponowane pzrez Tomka także, ale nie takie wielkie - tylko czy np. WMB tez byłaby pod herbem uzdrowiska?
PS. ogłoszenie w gazecie lokalnej 20x 15 cm kosztuje ok 1200 zł.
Czy ktos, kto chce kupić mieszkanie/nieruchomość w Kcinie, będzie się kierował bannerem na słupie - im większym, tym bardziej wołającym: kup od nas, bo padamy ? Albo krzyczące (o ratunek) telefonie komórkowe, obiecujące złote góry za przeniesienie się do tej czy innej.
W St. Papierni zamiast tych szmat wiszących od strony rzeki przydałby się na dziedzińcu słup/ drogowskaz - podobne są w centrach handlowych: na lewo do fryzjera, na prawo do apteki i Rossmana, prosto do Almy itd.