Wrócę do tematu pojemników.
W naszej gminie każdy był zobowiązany do zapewnienia sobie pojemnika (kupić, znaleźć, albo i ukraść - każdy według własnych przekonań). Góra Kalwaria pojemniki (120, 240 i 1100 litrów) zapewniła (kupiła) mieszkańcom.
Zamawiali używane, a ofertę w przetargu złożyła firma... Lekaro. Oferta opiewała na kwotę 399171,90 zł (z VAT). Przetarg rozstrzygnięto w czerwcu (kiedy pojemniki (nawet używane) już zaczynały być towarem deficytowym.
Co Góra Kalwaria kupiła za niecałe 400 tysięcy?
Pojemniki 120 l - 1800 szt.
Pojemniki 240 l - 770 szt.
Pojemniki 1100 l - 920 szt.
Według cen detalicznych z oferty Lekrao takie zamówienie byłoby warte: 738910 zł.
Wychodzi oszczędność ponad 45% względem cen detalicznych za ten sam towar.
Kto pojemnika nie miał (bo oddawał w workach lub "utylizował" w lesie) musiał go kupić w sklepie za co najmniej 100-110 zł. Kto pojemnik dzierżawił od lokalnych firm często mógł go odkupić za jakieś 50 zł.
Co musiały zrobić wspólnoty i spółdzielnie? Kupić sobie kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt pojemników po kilkaset (najmniej) złotych każdy.
Dlaczego nasza gmina nie mogła się zachować tak jak Góra Kalwaria? Może w K-J sami bogacze?
Funkcjonowanie systemu wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Wykonawca już robi dziwne ruchy jak np. z workami na odpady zielone. Urząd wie o sprawie i co? I g...o! Żadnych konsekwencji, żadnej reakcji.
Jeżeli już zrobili taki numer z małymi i cienkimi workami, to wystarczyło nakazać, żeby dawali zamiast 2 po 5-6 tych mniejszych.
Mamy dwóch dodatkowych pracowników od śmieci, którzy "czuwają" nad działaniem systemu. Niech czuwają, w spokoju, dalej.
W Piasecznie mają już przykłady wypaczania założeń nowej ustawy (Kurier Południowy z 26.07.2013):
- Jak mój brat zawiózł do PSZOK-u kilkanaście zużytych opon to powiedziano mu, że może zostawić co najwyżej cztery. Więc pytam: jak ma się ich więcej to co z nimi zrobić, wyrzucić do rowu? Przecież nowa ustawa została wprowadzona właśnie po to, żeby śmieci po rowach się nie walały ? dziwi się Cezary Lenart. - To musi być jakieś nieporozumienie, wyjaśnimy tę sprawę z Sitą ? dziwi się asystent burmistrza, Krzysztof Kasprzycki. Jednak, jak się dowiedzieliśmy, w punkcie selektywnej zbiórki przy ul. Technicznej pracownicy liczą nie tylko opony. - Nie mogliśmy oddać gumowego węża, linoleum, a za styropian naliczono nam opłatę w wysokości 10 zł za kilogram ? wylicza pan Cezary. - Raz płacimy za śmieci w gminie, a drugi raz musimy płacić w PSZOK-u? - dziwi się mieszkaniec. - Rzeczywiście, za styropian budowlany, papę i szklaną watę się płaci ? przyznaje Krzysztof Kasprzycki. - Wszystko dlatego, że są to materiały trudne do utylizacji. Za darmo można oddawać natomiast styropian opakowaniowy.
Ciekawe jak będzie u nas. Przyjmą (bez dodatkowych opłat) kilkanaście opon, albo styropian i starą papę z remontu?
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-07-27 00:04 przez czaknoris.