,
harmattan
Moje prywatne spostrzeżenie , bardzo dobrze , że do wyjazdu do Pruszkowa doszło. Gdyby nie ten wyjazd , radni opieraliby się na niedokładnych opracowaniach.
Drogi harmattanie, nie wiem z czego tu się cieszyć. Rozumiem, że zapoznałeś się z treścią tego opracowania (?), skoro taką tezę przedstawiasz.
Najpierw sprawa kompostera: posiada on atest wydany przez Akademię Techniczno-Rolniczą w Bydgoszczy, Katedra Chemii Środowiska podpisany przez prof.dr.hab.inż.Janusza Hermana, eksperta Polskiej Izby Ekologii w specjalności gosp.odpadami. Atest ten potwierdza, że produkt finalny jaki wychodzi z kompostera spełnia wszelkie wymogi pod względem chemicznym, biologicznym etc. nie zawiera żywych patogenów ani żywych jaj pasożytów, oraz może być stosowany jako polepszacz gleby, nawet są podane dawki na hektar (w tonach).
Na wizycie w MZO w Pruszkowie byłam, uprzedzając Twoje zastrzeżenia - pojechałam własnym samochodem i na swój koszt. Wiele ciekawych rzeczy mogłam się dowiedzieć na temat tego jak odbiera się odpady w Pruszkowie i okolicach. Np., że od lat odpady segregowane odbiera się za darmo od mieszkańców, którzy za darmo otrzymują worki na posegregowane śmieci. MZO z góry na cały rok podaje harmonogram odbioru tych śmieci i każdy ma obowiązek wystawić przed furtką torby z posegregowanym śmieciami. Torby różnią się kolorami i na każdej jest napisane co wolno do nich wrzucać. Każdy mieszkaniec może wystawić dowolną ilość toreb, które wydawane są bez ograniczeń: w UMiG, w MZO i u kierowcy. Pojemniki na śmieci zmieszane są po opróżnieniu od razu MYTE (trwa to 7-8 sekund), niezależnie czy są to pojemniki indywidualnych odbiorców, czy tez pojemniki zbiorcze z bloków.
Co do kompostera, używanego w MZO w Pruszkowie od 2008r. pan Prezes stwierdził, że nie udało im się uzyskać materiału "czystego" tj. pozbawionego żywych jaj pasożytów. W komposterze utylizują odpady zielone z terenów miejskich i od mieszkańców (cena dla mieszkańca 2 zł za worek). Po terenach zielonych chodzą psy, koty i inne zwierzęta, których odchody zawierają jaja pasożytów. Przy grabieniu odchody te dostają się do zebranych odpadów zielonych.
Pan Prezes stwierdził, że wobec takiej sytuacji wykorzystuje kompost z kompostera do przesypywania warstw śmieci na wysypisku. Jeden obrazek mi utkwił w pamięci - przy komposterze leżała pryzma kompostu (po utylizacji) i zawierała wiele drobnych śmieci- kawałki folii, kamyki etc. Obok leżała druga pryzma po przesianiu przez sito.
Pytanie: po co przesiewać coś co nadal jest odpadem i ląduje na wysypisku?
Sito kosztuje ok 150 tys. zł. i jego zakup jest wymieniony w materiałach dołączonych do opracowania o komposterze.
A teraz wracając do naszej sytuacji gminnej. Od końca 2013 r. to gmina będzie odpowiadać za to gdzie się znajdą odpady komunalne tzn., że musi znależć takie firmy wywozowe, które zagwarantują, że odpady przynajmniej w części odpadów biodegradowalnych zostaną zebrane i tylko 1300 ton z tych odpadów trafi na wysypiska. Zatem w naszej gminie oznacza to utylizację ok. 2 700 ton tych odpadów. Jak je zutylizować, część to papier i opakowania z papieru, które trzeba zebrać w sposób selektywny, mamy tego ok 580 ton (oczywiście wszystkie dane to "produkcja roczna" ), a reszta powinna być kompostowana, spalona (oczywiście w spalarniach) czyli zutylizowana.
W gminie zezwolenie na odbiór odpadów ma 32 czy 33 firmy. Zadzwoniłam do 24 z nich pytając jak utylizują odpady biodegradowalne, tylko 2 z nich podały, ze wywożą do kompostowania w Ostrołęce i Otwocku. Reszta - na wysypisko!!!
W aglomeracji warszawskiej jest ok. 4000 dzikich wysypisk zorganizowanych przez firmy odbierające odpady, które unikają płacenia za wywóz śmieci na wysypiska i składają je za friko np. w nielegalnym zagłębiu śmieciowym na terenach dawnej fabryki domów na Żeraniu.
Już z samych tych faktów widać, że firm, które pozostaną ma placu boju po wprowadzeniu nowej ustawy będzie można policzyć na palcach jednej ręki. Co to oznacza dla mieszkańców - wzrost cen odbioru śmieci.
Dlaczego, bo wzrośnie popyt na ich usługi, a poza tym będą musiały inwestować w rozbudowę sortowni, kompostowni itd., a to kosztuje.
Komposter dawał szansę na utylizację odpadów biodegradowalnych w ramach gminy i za najniższą cenę.
Nowa Pani Kierownik RiOŚ jest fachowcem i potrzebuje czasu na rozeznanie w sytuacji. Myślę, że posiada wielki potencjał wiedzy i energii, który wykorzysta na rzecz mieszkańców. Ma u mnie wielki kredyt zaufania.