Wysłane przez:
Tomasz Zymer
(---.mazowieckiesieci.pl)
KrystianJachacy
Skoro są w naszej gminie prywatne ośrodki opieki zdrowotnej to dlaczego miałoby nie być także publicznego? [...]
Mamy do tego warunki:
- własny lokal
- dobrego kierownika
- znaną i lubianą kadrę lekarską
- pieniądze, bo w końcu bogata gmina
Z drugim i trzecim się zgadzam (dobry kierownik, znana i lubiana kadra). Co do własnego lokalu - nie dość, że jego dalsze funkcjonowanie wymaga wielomilionowych nakładów, to jeszcze stoi na gruncie użyczonym gminie warunkowo przez Skarb Państwa, a nad warunkami tego użyczenia czuwa obecnie osoba, która już wielokrotnie wykazała, jak bardzo gmina i jej mieszkańcy nie mogą na nią liczyć. Odnośnie pieniędzy i bogatej gminy: śmiechu warte. Na podstawowe niezbędne inwestycje (dokończenie sieci wod.-kan., wykup gruntów pod drogi, budowę żłobka i przedszkola, sali gimnastycznej w Opaczy, najpilniejsze nawierzchnie na drogach) potrzeba optymistycznie licząc sześć pełnych rocznych budżetów inwestycyjnych gminy, a tymczasem nowe plany miejscowe (i przegrane procesy sądowe) wciąż rodzą nowe zobowiązania. Do tego kompletnie nierozwiązana sprawa wyprowadzenia uciążliwego przemysłu z Mirkowa, która też zapewne pochłonie jakieś fundusze. Nawet przy dużych oszczędnościach w administracji (cięcie wydatków na urząd i jednostki gminne o 40% - to powinno moim zdaniem nastąpić po wyborach w 2015 roku), mamy szansę na zrealizowanie tych podstawowych inwestycji najwcześniej do końca kolejnej kadencji (2018), a tymczasem podstawowe warunki dotyczące budynków ZOZ muszą zostać spełnione do 2016.
KrystianJachacy
jeśli państwo ma warunki do stworzenia czegoś to niech robi to państwo.
Samorząd terytorialny to jest forma organizacji społeczności lokalnej. Jest pod ustawowym nadzorem administracji rządowej, ale nie jest to "państwo", tylko forma reprezentacji wspólnoty lokalnej za jej pieniądze (znacznie ponad 60% budżetu gminy to wpływy z podatków od mieszkańców i firm lokalnych) i w jej interesie. Jeśli "gmina" zbuduje ośrodek, zrobi to za pieniądze m.in. Twojej rodziny, przyjaciół i sąsiadów, które w innym wypadku ta rodzina mogłaby przeznaczyć na Twoją edukację lub np. na zapewnienie sobie dobrej jakości opieki medycznej we własnym zakresie. Zaczniesz własne życie zawodowe, każą Ci przejść na samozatrudnienie bez gwarancji zarobku i będziesz "w zębach" zanosił co miesiąc prawie tysiąc złotych do ZUS nawet, jeśli nie zarobiłeś ani grosza - wtedy zobaczysz, na czym polega to "państwo", które tyle "może". Nota bene - zdecydowana większość lekarzy jest od wielu lat na samozatrudnieniu i dotyczy to także publicznego ZOZu.
KrystianJachacy
Natomiast jeśli jakiekolwiek z nich obejmie władze to liczy jedynie na reelekcje, nic poza tym. Czas to zmienić.
Tak. Czas na zmiany. ;)
A w jakim tym razem klimacie? Jak się przyjrzeć elementom polskiej (centralnej i lokalnej) polityki w edukacji, służbie zdrowia, transporcie publicznym, itp., po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, to jedynym jej stałym elementem jest właśnie zmiana, czyli brak kontynuacji i brak długoplanowego, systematycznego działania. Szkoły jeszcze funkcjonują jako tako dzięki ogromnym subwencjom (z naszych podatków). Natomiast służba zdrowia - leży i kwiczy. Żeby to odczuć, wystarczy zachorować na coś więcej, niż grypa. Pod pretekstem "solidaryzmu społecznego" rząd obraca środkami wypracowanymi przez obywateli jak chce, gdzie chce, przy okazji połowa wsiąka w administrację i w luki prawne. Nie jestem naiwnym wielbicielem wolnego rynku i prywatyzacji za wszelką cenę. Nie ulega jednak wątpliwości, że w sytuacji, kiedy zapadłem na chorobę chroniczną, mogącą nieść poważne skutki w perspektywie kilku miesięcy czy lat - "publiczna" służba zdrowia nie jest w stanie zaoferować mi niczego poza ewentualnie stomią, kiedy już ta okaże się konieczna. Ani jedna z kilku z powodzeniem wprowadzanych w krajach zachodu form leczenia nie jest dostępna w Polsce w ramach "publicznej" służby zdrowia. Co najwyżej mogę się zapisać na sierpień na kolonoskopię gdzieś na Bemowie. To samo dotyczy tysiąca innych chorób. I dlatego nie będę się za wszelką cenę upierał przy tym, by lekarz pierwszego kontaktu (własna działalność gospodarcza, zero gwarancji socjalnych dla niego ze strony "państwa" ) przyjmował mnie w gminnym budynku zbudowanym znowu za kolejne moje i Twoje prywatne pieniądze, jeśli może mnie przyjąć w innym lokalu w ramach tego samego kontraktu z NFZ i dokładnie na tych samych zasadach.
Zmieniany 4 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-05-02 18:30 przez Tomasz Zymer.