Autorka wypowiedzi oraz jej rodzina leczyła się w SPZOZie sorry SPZZOZie, bo Rondo znowu będzie poprawiał - na Wareckiej i uznaliśmy, że "szkoda zdrowia" - sterczeć w kolejkach, czekać na lekarza, który w godzinach przyjęć w przychodni odwala wizyty domowe, korzystać (niestety czasem trzeba) z bardzo nieciekawego sraczyka - łazienki. Wysłuchiwać nagany p.doktor, np. "po co pani przyszła do mnie, jeśli chce się zaszczepić p/ grypie, przecież to pielęgniarka szczepi...". Nb. pielęgniarki bardzo sympatyczne, panie rejestratorki także.
Tak było przez kilka lat, bo nie było innej możliwości, więc gdy pojawił się NZOZ dr. Rychlika - zabraliśmy z Wareckiej manatki i co prędzej się przenieśliśmy.
Zresztą nie tylko ja i moja rodzina, ale wielu innych pacjentów - zarejestrowało się tam kilka tys. osób, a przecież dr Rychlik nikogo nie zachęcał, lizaków nie dawał
Tak było kilka lat temu. Nie wiem jak jest teraz na Wareckiej, być może dywany i złote deski sedesowe, a lekarze oddani bez reszty pacjentom, którzy nie muszą sterczeć w kilometrowych kolejkach. Tak czy owak nie zamierzam tam wrócić.
Pacjenci nie musza rozstawać się z SPZOZem, nikt nie rozkazuje. Niech kierownictwo SPZOZu (czy SPZZOZu) tak zarządza, żeby była odpowiednia atmosfera i pacjenci nie szukali lepszej oferty.
To w Jeziornie tez powstaje NZOZ? Nawet nie wiedziałam. I dobrze, niech będzie konkurencja, będą starali się, by pacjentom stworzyć warunki do godziwego chorowania (jeśli tak można określić). Za rok, dwa okaże się kto zostanie - może akurat SPZZOZ.