Mój dzisiejszy list uzupełniający do listu mieszkanki (wysłany do odpowiedzialnego pracownika Wydziału RIOŚ UMiG, Burmistrza oraz jego zastępczyni odpowiedzialnej za gospodarkę odpadami):
Arkadiusz Suchecki
Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa
Tel. 227175368 wew. 109
Urząd Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna
Arkadiusz.Suchecki@konstancinjeziorna.pl
Szanowny Panie,
Potwierdzam, że ograniczenie odbioru odpadów zielonych do 2 worków wynika wyłącznie z zapisu w SIWZ do zamówienia udzielonego firmie Lekaro i że tego typu zapis (o możliwości ograniczenia odbioru odpadów) nie pojawił się w uchwale Rady Miejskiej. Nie mógł się pojawić, ponieważ
jest on sprzeczny z ustawą tzw. „śmieciową”, która zobowiązuje gminę do odbioru odpadów biodegradowalnych bez ograniczeń. Do
odbioru od mieszkańców – a nie do oczekiwania na nie na drugim końcu gminy – i to w punkcie nie będącym nawet legalnie działającym GPSZOK, ze względu na niezgodność z planem miejscowym oraz brak pozwolenia ze starostwa. Przewóz mokrych liści, trawy czy gałęzi, nawet pociętych, nieprzystosowanym do tego prywatnym samochodem osobowym jest sprawą wielce dyskusyjną, zaś
narażanie mieszkańców na dodatkowe koszty transportu niewynikające z zapisów ustawy jest sprzeczne z obowiązującym prawem. Urząd Miejski nie może stanowić prawa, ani lokalnego, ani krajowego. Jest tylko tego prawa wykonawcą.
Ja osobiście nie oddaję żadnych odpadów zielonych (wykorzystuję je na kompost i ściółkę w ogrodzie). Jednak każdy ma prawo zagospodarowywać swoją działkę zgodnie z własnymi upodobaniami i potrzebami, o ile tylko jest utrzymywana w należytym porządku. Obawiam się, że nieuzasadniony prawem miejscowym i krajowym upór pana Burmistrza w tej sprawie może doprowadzić do sytuacji, w której mieszkańcy zamiast na ulicę Słowiczą wywiozą swoje worki z odpadami pod drzwi Wydziału RIOŚ UMiG. Z taką propozycją wystąpili w każdym razie ostatnio moi sąsiedzi z okolicy.
Z pozdrowieniami,
Tomasz Zymer
Radny Rady Miejskiej VI kadencji