zoliPanie Tomaszu, po przeczytaniu treści ulotki i wniosku na Pańskim blogu odnoszę wrażenie, że w obu pismach jest jednak zawarta wyraźna sugestia.
W treści wniosku jest zapis:
"Gdyby wykreślenie zapisów drogi nr 721 bis okazało się z jakichś względów niemożliwe, to należy tak zdefiniować jej przebieg w nowym PZP Województwa,
aby omijała miasto Konstancin -Jeziorna w kierunku północnym, jak zakładały wcześniej rozważane warianty - i łączyła się z planowaną obwodnicą
Konstancina-Jeziorny w ciągu drogi 724 w pobliżu cmentarza w Powsinie"
Natomiast w ulotce podane jest:
"jest jeszcze szansa na wykreślenie tej trasy z planów regionalnych l
ub przynajmniej zmiany jej przebiegu tak, by przebiegała dawniej zaplanowanym
korytarzemna północ, omijając centrum miasta i łącząc się z zaplanowaną obwodnicą Konstancina koło Powsina"
Czy zacytowane przeze mnie fragmenty nie są wyraźną sugestią?
Nie odróżniają Państwo dwóch różnych kwestii - 1) faktu, że w początkach lat 90-tych województwo rozważało jeszcze poprowadzenie drogi nr 721 do węzła między Konstancją a Powsinem oraz 2) konkretnego rysunku, jaki znalazł się w gminnym studium uwarunkowań, na którym linią przerywaną zaznaczono w celach informacyjnych coś, co było dawniej rozpatrywane, ale z czego zrezygnowano właśnie już na etapie studium. Pierwsze, tj, sam pomysł wyprowadzenia drogi w Powsinie, a nie w Jeziornie, jest być może jeszcze godne uwagi. Drugie, tj, ten konkretny rysunek ze studium uwarunkowań, który zamieściłem na mapce dołączonej do ulotki (warianty czerwony i zielony),
może już dziś służyć tylko do straszenia mieszkańców gminy z podpisem "taki chcą nam zgotować los". I taka właśnie dokładnie jest intencja mojej ulotki.
Jeśli nie przyjmie się wariantu wyżej przedstawionego przez Guciaka (wariant żółty), który chce przeprowadzić trasę przez Las Kabacki odcinając Park w Powsinie od Ogrodu Botanicznego, to
DZIŚ JUŻ NIE MA KORYTARZA NA BEZKOLIZYJNY WARIANT ALTERNATYWNY w Klarysewie i ja sobie z tego znakomicie zdaję sprawę. Jakkolwiek by planiści wojewódzcy nie poprowadzili tej trasy, będzie ona skutkowała albo ingerencją w istniejącą zabudowę oraz działki budowlane w Klarysewie i Bielawie pod Górami, albo - przecięciem całej Jeziorny na pół, jak w wariancie czerwonym. Wariant Guciaka można dyskutować, ma on jedną wadę - Las Kabacki to jest miejsce odpoczynku pół miliona Warszawiaków i oczko w głowie władz stolicy, więc jeśli Guciak sprawi, że taki wariant zostanie przyjęty, będzie to znaczyło chyba, że jest kosmitą obdarzonym Nadludzką Mocą albo osobistym zaufanym druhem pana Wojewody.
Dlatego
rozumiem doskonale Jana S., który chce całkowitego wykreślenia trasy z planów. Ja także bym sobie tego życzył. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę przedstawiony przez Guciaka prosty fakt, że
w tym roku Trasa ma uzyskać pozwolenie na budowę w zasadzie do granicy naszej gminy (ul. Julianowska), tunelu pod Ursynowem nie ma, a parcie na obwodnice Warszawy jest ogromne,
prawdopodobieństwo całkowitego wykreślenia trasy z planów wojewódzkich oceniam, jak wiele innych osób, jako bliskie zeru.
Najbardziej prawdopodobne jest, że mimo wszelkich wniosków trasa pójdzie przez środek miasta, pytanie tylko, z mostem czy bez, przed obwodnicą Konstancina czy po niej. Tak wygląda przykra rzeczywistość. Być może, gdyby kilka-kilkanaście lat temu nasze władze lobbowały za zmianą przebiegu trasy, zamiast wpisywać go potulnie do wszystkich planów miejscowych jako rezerwę szerokości 50 metrów, była jeszcze jakaś szansa, choćby dlatego, że zabudowa między Lasem Kabackim a ul. Warszawską nie istniała lub była bardzo rzadka. Obecnie nasze wnioski przypominają mocno nerwowe ruchy mrówki, która czuje, że zaraz zmiażdży ją drogowy walec. Czaknoris nazwał mnie "ekoterrorystą" - trochę mi ten zwrot pochlebia, choc nie mam ani odwagi, ani środków organizacyjnych ekoterrorysty, ale niewykluczone, że cała ta historia z Trasą Mostową prowadzi właśnie w tym kierunku - otwartego konfliktu społecznego z przywiązywaniem się łańcuchami do drzew i kładzeniem na trasie spychaczy. Zobaczymy w ciągu najbliższych lat, czy to się rozwinie właśnie w takim kierunku.
Mój wniosek idzie natomiast w tym kierunku, żeby władze wojewódzkie mogły same ocenić, czy jest jeszcze szansa na zmianę przebiegu trasy na terenie naszej gminy oraz w jakiej formie. Wniosek rozpropagowałem w sieci i z tego, co się orientuję, jest on podpisywany w kilku miejscach w gminie. Nie zamierzam niczego w nim zmieniać, bo nie ma na co zmieniać - jedyną możliwą alternatywą jest wniosek pana Jana S. o całkowite wykreślenie trasy z planów wojewódzkich. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przedstawili Państwo swoje własne wnioski o nieco innej treści i pod nimi zbierali podpisy albo też podpisali wniosek pana Jana, jeśli wierzą Państwo, że mrówka może jeszcze zatrzymać walec. Wiara podobno góry przenosi.
Zwracam uwagę, że wniosek pana Jana jest tożsamy treściowo z tym, który przedstawiłem Komisji Ładu w dniu 6 marca i który został zarekomendowany przez tę komisję Radzie Miejskiej 6 głosami za. Na tej komisji tylko ja oraz p. Andrzej Cieślawski zgłaszalismy wnioski do planu województwa, mimo, że była to komisja specjalnie temu tematowi poświęcona. Zatem najprawdopodobniej Rada Miejska wyśle do województwa po 21 marca wniosek o całkowite wykreślenie trasy z planów, a mieszkańcy wyślą kilka wniosków, część - tylko o całkowite wykreślenie, część - o przebieg alternatywny. Może jeden z nich mógłby zawierać wariant Guciaka? Bardzo liczę tu na Państwa aktywność
Nie ma w tym nic złego, że wniosków społecznych będzie kilka, a nie jeden z długą listą podpisów. Urzędnicy w województwie będą musiali dłużej czytać i więcej im zostanie z tego w głowach, a we wszystkich wnioskach powtarza się jedna i ta sama teza - obecnie planowany przebieg trasy (wariant czerwony) jest nie do przyjęcia dla władz i mieszkańców gminy.
mania
Szkoda, że radny TZ nie skonsultował swojego projektu z kimś kto się zna na mpzp Województwa czy Gminy, zanim rozesłał do wielu osób z prośbą o zbieranie podpisów.
Czyli nie bez przyczyny ludzie mówią: najpierw zrobi potem pomysli.
Drugi raz mieszkańcy nie podpiszą, choć projekt Jana S jest znacznie bezpieczniejszy.
Ten "ktoś, kto się zna", to kto mianowicie miałby być - pani burmistrz Gadomska, która nas przekonuje, by żadnych wniosków nie składać, pani Klimkowska-Sul, która powtarza zdanie przełożonej, czy pan burmistrz, który słucha dyskusji w tej sprawie i się uśmiecha tajemniczo, stwierdzając tylko enigmatycznie, że "Państwo wiedzą, że drogi w końcu którędyś muszą iść." (dokładną wypowiedź spiszę później z dyktafonu)?
Maniu, ja nie będę pisał na forum, którego moderatorka cytuje moich największych wrogów poniżając mnie stwierdzeniami typu "najpierw zrobi potem pomyśli". Będę na tym forum wklejał tylko linki do mojego bloga oraz odpowiedzi na pytania mieszkańców w dziale "Pytania do radnego". W ten sposób ogrom czasu, który poświęcam teraz dyskusji o mojej rzekomej głupocie i błędach, będę mógł wydatkować na zajmowanie się sprawami gminy i mieszkańców.
Good night, sweet lady, good night..
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-03-13 17:56 przez Tomasz Zymer.