Choć w strugach deszczu za to w znakomitych humorach i w towarzystwie doborowych dźwięków upłynął VI Jazz Zdrój Festiwal.
Pierwszego dnia na scenie amfiteatru Parku Zdrojowego zagrały trzy jazzowe składy. Imprezę z impetem rozpoczęli panowie z The Warsaw Dixilanders. Zaprezentowali swoje autorskie utwory z najnowszego krążka i standardy z repertuaru m.in. patrona festiwalu Luisa Armstronga. Publiczność była zachwycona, bisom nie było końca, a pod sceną odbyły się tańce. Także prezencja tej formacji była na piątkę z plusem. Panowie wystąpili w słomianych kapeluszach i biało – czerwonych kamizelkach. Nie dziwi więc fakt, że za Panami fanki zjechały prosto ze Stolicy.
Gdy na scenie amfiteatru pojawił się Tomasz Bielski ze swoją liczną Jazz Orchestrą, z chmur spadły hektolitry deszczu. Mimo to, pod parasolami i w przeciwdeszczowych pelerynach najwytrwalsi fani jazzu pozostali do końca. Bielski z łatwością i finezją zagrał na flecie i saksofonie w towarzystwie trąbek, puzonów, piana i basu. Zespół doceniła wcześniej publiczność wielu renomowanych klubów jazzowych z Niemiec, Skandynawii i Holandii. Tak więc Fani muzyki z Konstancina również ulegli czarowi jego autorskiego projektu.
Na koniec pierwszego dnia Jazz Zdrój Festiwalu zagrał Leliwa Jazz Band. Zespół powstał w Tarnowie, stąd nazwa „leliwa’, nawiązująca do herbu założycieli miasta. Grupa zaprezentowała standardy jazzu lat 20. i 30. w aranżacjach nawiązujących do jazzu nowoorleańskiego, szczególnie zespołów Hot Five i Hot Seven oraz Luisa Armstronga. Publiczność była zachwycona.
Drugiego dnia ze względu na aurę impreza została przeniesiona do Sali Głównej Hugonówki. Fani jazzu dumnie się stawili, mimo, że tego dnia rozgrywany był mecz finałowy Mistrzostw Świata. O 16.00 na scenie pojawili się muzycy z Formacji Dixie – młodej, utalentowanej grupy muzyków specjalizujących się w wykonywaniu jazzu tradycyjnego. Zespół z Leszna został założony przez puzonistę Adama Solskiego w 2017 roku. Formacja wykonała tradycyjny jazzowy repertuar w stylach dixielandu i Nowego Orleanu z radosnymi akcentami.
Potem na scenie pojawili się niezwykle popularni Sami Swoi. Grupę w 1968 r. założył Julian Kurzawa, a od 1990 r. jej liderem został puzonista Jan Młynarczyk. Zaprezentowali swingujące covery utorów Glenna Millera, Tommy’ego Dorseya i Duke’a Ellingtona oraz te pochodzące z późniejszych inspiracji zespołu – be-bopu, cool jazzu, funky i jazz rocka. W swoim dorobku mają aż 11 albumów a do Konstancina przyjechali z niezwykle uroczą wokalistką Marzeną Słowik.
Dwa dni z jazzem zamknęła grupa Dixi Warsaw Jazzman czyli czterech znanych i cenionych weteranów jazzu tradycyjnego. Zaprezentowali konstancińskiej publiczności własne aranżacje utworów z gatunku białego dixilandu z jego światowymi standardami. W ich muzyce mogliśmy odnaleźć nawiązania do kolebki muzyki jazzowej – Nowego Orleanu, ale i muzyki przedwojennej Warszawy w stylu dixie.
Publiczności dziękujemy za liczne przybycie a po kolejną porcję jazzu zapraszamy już w najbliższą niedzielę 22 lipca. Punktualnie o 16.00 na scenie amfiteatru Parku Zdrojowego zagra Grand Slam Quartet. Wstęp na to wydarzenie jest wolny. Mamy nadzieję, że zarówno pogoda jak i fani jazzu dopiszą. Do zobaczenia!