Mam następujący problem - mieszkam w kamienicy do której przynależy mały skwer (trawa, drzewa), jednak ten skwer nie należy do własności właściciela budynku tylko do miasta. Właściciel nie może tego terenu ogrodzić, i na tym polega problem. Otóż stałymi gośćmi pod moim oknem są miejscowe pijaczki w dzień, i młodzież w nocy. Oczywiście wszyscy spotykają się tu w celach towarzyskich, a spotkania towarzyskie bez alkoholu to przecież nuda. Butelki, puszki są wyrzucane przez gości za siebie, lub elegancko stawiane na ziemi, a ostatnio nawet układane w pudełku. Na owym skwerku są nie wykorzystane kostki, z których notorycznie powstaje ławeczka, którą ja notorycznie rozwalam, wyganiając gości. Kolejny problem polega na tym, że goście zaczynają dyskutować. Wracają na miejsce jak bumerang, a co wyjrzę przez okno widzę kilka głów popijających tanie piwo.
Na owym skwerku nie ma tabliczki z informacją że jest to teren prywatny - nawet nie wiem czy można coś takiego umieścić (i raczej to nic nie da), a że teren nie należy do właściciela budynku nie możemy go zagrodzić, czyli walka z coraz to nowymi gośćmi to walka z wiatrakami. Zamieszczam zdjęcie z moim codziennym widokiem z okna.
Czy istnieje jakieś rozwiązanie?
